Autor: kerriclifford240879
Rodzaj: Angst/Drama
Rating: M
Status: Zakończone;
Zgoda: Jest
Beta: Olbrzymią robotę wykonała tutaj Wirka. oraz Irlandka :) Dziękuję!
Podsumowanie: Siedem razy może znaczyć całe życie zmian.
Rozdziały: pierwszy, drugi, trzeci, czwarty, piąty, szósty, siódmy. || PDF
Notka Tłumacza: Podoba mi się ten rozdział — zaczyna się akcja!
* * *
Trzeci raz, kiedy Draco Malfoy dotknął Hermiony Granger, miał miejsce,
gdy wojna nagle stała się rzeczywistością. Walczyli aurorzy i studenci, a śmierciożercy przenieśli wojnę na ulice czarodziejskiego Londynu.
Otwarto oraz zabezpieczono kryjówki i w każdej stworzono prowizoryczne
szpitale. Pod koniec pierwszego tygodnia piętnastu ludzi jasnej strony
leżało martwych.
Sen stał się luksusem, a czas spędzony na zrelaksowaniu w nocy przy czarodziejskim radiu został zapomniany, gdy spotkania strategiczne odbywające się w zatłoczonej kuchni były już normalnością. Spanie w dwójkę czy trójkę na jednym łóżku uważano za codzienność, w której coraz większa liczba ludzi dołączała do walki.
Nieznane stało się znane, tak samo jak żal, troska i strach wypełniały otaczające ich powietrze. Twarze ukazywały zmiany, jakie przyniosła wojna — zapadłe policzki, zaćmione oczy, ciała bardziej smukłe, umięśnione. Na domiar wszystkiego, Draco bezproblemowo utworzył pewien rodzaj partnerstwa z Harrym i Ronem do tego stopnia, że widok tej trójki pochylonej nad pustymi po herbacie kubkami również uchodził za normalny. Zniknęły granice Domów, szczególnie od czasu, gdy Gregory Goyle i Blaise Zabini pojawili się, niosąc martwą Pansy Parkinson.
Jej twarz miała ślady tortur, a oczy świeciły zielenią. Blaise szeptem rozmawiał z Harrym, Ronem i Draco. W momencie, gdy Gregory płacząc przytulał ciało Pansy, cały dom widział końcową zmianę w Draco Malfoyu. Widzieli nienawiść wzmacniającą jego charakter oraz żal, który przełknął spoglądając na zmasakrowane ciało Pansy. Pięciu mężczyzn pochowało dziewczynę i wraz z nią pochowali ostatnie animozje, które mieli względem siebie.
Draco rzucił się w wir planów, strategii z taką zaciekłością, że było to szokujące dla tych, którzy na to patrzyli. Kiedy później kulili się pod kocami w środku nocy, Harry powiedział Hermionie, że Voldemort pozwolił swoim śmierciożercom na zgwałcenie i torturowanie Pansy w ramach rewanżu na Draco za zabicie Bellatrix. Pansy była okazjonalnie jego partnerką, jednakże zawsze była jego przyjaciółką z dzieciństwa, która umarła krzycząc.
Blaise i Gregory byli zmuszeniu do oglądania brutalnego rewanżu Voldemorta. Później zostali uwolnieni z więzów ich przytrzymujących i rozkazano im znaleźć młodego Malfoya. Zabrali posiniaczone ciało Pansy i przynieśli je do Draco, tak jak Voldemort tego chciał. Chowając ją, myśli Malfoya były skupione na wygraniu tej wojny i odpłaceniu za cały horror w jakim jego przyjaciele byli zmuszeniu uczestniczyć. I takiej postawy Czarny Pan nie mógł przewidzieć.
Strategie, które zaplanował Draco były krótkie, szybkie i brutalne. Koniec z próbowaniem rozbrojenia śmierciożerców — wyjaśnił płaskim głosem. — Zabijesz ich, zanim oni zabiją ciebie, szczególnie kobiety. Do czego będziesz się nadawać, gdy przyszpilą cię do ziemi? — To było zimne i brutalne, ale jego wyjaśniania miały sens, szczególnie po tym jak Cho Chang została zgwałcona i zostawiona na pewną śmierć.
Znalazł ją Gregory Goyle. Kiedy Cho walczyła z nim, próbującym jej pomóc, znokautował ją w jedyny sposób, który znał — złamał dziewczynie szczękę, kiedy jego mięsista ręka spotkała się z jej twarzą. Dla niego było to gorsze od wszystkiego. Cho będzie całowała te mięsiste knykcie, zanim on sam sobie wybaczy, a pomiędzy nimi rozwinie się zaskakująco łagodna przyjaźń, która przetrwa wojnę i lata po niej.
Po dwóch tygodniach Cho zaczęła pozwalać ludziom wejść do swojego pokoju. Hermiona skierowała się wzdłuż korytarza z palącą potrzebą pomocy jej w jakikolwiek sposób, który umiała, jednakże parę kroków od drzwi Cho Granger usłyszała cichy szloch i skrzypienie sprężyn z łóżka. Delikatne, uspokajające dźwięki zostały wymruczane i po paru minutach ciszy ponownie można było usłyszeć skrzypienie.
Lekki, kobiecy jęk odbił się od ścian chwilę później, a odpowiedziało mu głębokie, męskie chrząknięcie, które brzmiało nienaturalnie głośno w ciszy nocy, gdy skrzypienie sprężyn powoli ucichło. Hermiona zarumieniła się i zrobiła krok naprzód, coś ją jednak zatrzymało. Dłoń, zakryła jej usta, a ramię owinięte nagle wokół jej tali zacisnęło się mocniej. Znany, chłodny głos wyszeptał jej do ucha:
— Cii...
Została puszczona dopiero po powolnym odciągnięciu od drzwi.. Odwracając się, Hermiona wzrokiem spiorunowałam Draco i wskazała głową w stronę drzwi Cho, niemo żądając wyjaśnień. Pokazał, by za nim poszła, a gdy pojawili się w kuchni, w tym ostrym świetle, Draco dał jej brutalnie szczere wyjaśnienia. Cho uczyła się, że seks nie musi oznaczać agresji. Że nie wszyscy mężczyźni ją zgwałcą. Że dalej jest w stanie pożądać, mimo tego, co się jej stało.
— Dlaczego więc ty jej tego nie pokazujesz, jeżeli uważasz, że ona tak tego potrzebuje? — Hermiona odszczekała, a Draco uniósł na to brwi.
— Ponieważ nie potrzebuje przypomnienia tego, co się stało, Granger. Potrzebuje pokazania, że może ruszyć dalej — odpowiedział zimno i usta Hermiony zatrzasnęły się.
— Co masz na myśli? — zapytała chwilę później, na co Draco gorzko się zaśmiał.
— Wyglądam dokładnie jak mój ojciec, Granger.
Kiedy brwi Hermiony zmarszczyły się, Malfoy sapnął w niedowierzaniu.
— Blaise i ja jesteśmy różni pod każdym względem. Nie będzie widziała swojego gwałciciela spoglądając na niego. Będzie widziała Blaise'a.
Draco splótł ramiona na piersi i odwrócił wzrok. Hermiona pobladła, usiłując stłumić nieco swoją złość, którą tak dobrze dało się słyszeć w jej głosie. Ale po chwili oczy blondyna ponownie zwróciły się ku niej, a gniew dziewczyny okazał się niczym, w porównaniu z jego wściekłością.
— Ty naprawdę jesteś kurwesko naiwna w tym jak widzisz świat, prawda? — szydził. — Kobiety są gwałcone, Granger, albo brane jako łupy wojenne. Dzielone. Im bardziej walcząca, tym bardziej jej używają. Powiedz mi, co byś zrobiła? — szczeknął, a gwałtowność w jego oczach zmusiła Hermionę do cofnięcia się o parę kroków.
— Zrobiła? — wyszeptała i niemo zakrzyczała, kiedy przysunął się do niej tak szybko, że nie miała czasu go uniknąć.
Jego dłonie zacisnęły się wokół gardła dziewczyny, a krawędź stołu wbiła się w plecy, gdy ją odwrócił i popchnął w tył. Poczuła jak stopą kopie w jej kostki, przesuwając je i przytrzymując w miejscu, by on sam mógł wejść pomiędzy rozsunięte w ten sposób nogi. Zwiększając nacisk na gardle, zmusił ją do mocniejszego pochylenia się do tyłu, na stół. Mocne uderzenie głowy o blat zabolało.
Wykręcała się, jednak dopiero, gdy uniosła swoje dłonie, by go uderzyć, puścił jej gardło, by je złapać. Złączając je razem, pociągnął ręce dziewczyny nad jej głowę. Jedna duża dłoń bez problemu trzymała dwa szczupłe nadgarstki, gdy pochylił się nad nią.
Trzymając ją w miejscu Draco zbliżył głowę do twarzy Hermiony, a ich pachwiny otarły się w wyraźnie intymny sposób. Zaskomlała, kiedy kości w jej nadgarstku zagruchotały pod naciskiem. Odwróciła twarz, by nie patrzeć na niego, gdy puścił jej udo; jego dłoń ledwo dotknęła jej biustu. Dziewczyna zaczęła nierówno oddychać.
— Co zrobisz, Granger, będąc w tej pozycji? Hmm? Co zrobisz? Nic... Nic nie możesz zrobić. Jestem większy od ciebie, silniejszy i gdybym chciał cię zgwałcić, nic by mnie nie powstrzymało. Możesz krzyczeć — kontynuował wyjątkowo szyderczym tonem — ale kto usłyszy cię pomiędzy krzykami magii, przekleństw i odgłosów wojny?
Hermiona pokręciła głową walcząc ze łzami, a Draco zmiął przekleństwo, rozluźniając swój uścisk i puszczając ją. Powoli prostując się Hermiona obserwowała, jak przeczesał dłonią swoje włosy i gapił się w sufit, tak jakby mógł przez niego zobaczyć pokój Cho.
— Tego nauczyła się Cho, Granger. Teraz uczy się czegoś innego, czegoś co da jej siłę, zamiast zostawić ją skulną, niczym przestraszoną ofiarę. Uczy się, że te dłonie, które teraz ją dotykają, nie chcą nieść bólu czy upokorzenia. Tylko przyjemność. Że ciało zwisające nad nią, nie jest tam z powodu brutalnej siły, ale tylko dlatego, że poprosił o to, a ona się zgodziła.
Spoglądając ponownie na Hermionę, Draco uśmiechnął się gorzko.
— Uczy się, że nie każdy, kto pochodzi ze Slytherinu, chce ją skrzywdzić. I jeżeli jest tak mądra, za jaką jest uważana, będąc w Ravenclawie i w ogóle, nauczy się, że Blaise, mimo iż walczy z nami, nie znosi przemocy bardziej niż ktokolwiek inny, kogo znam, szczególnie jeżeli chodzi o przemoc wobec kobiet. Że nic jej nie zrobi, chyba że go o to poprosi.
— Pieprzy się za darmo, prawda? — wysyczała Hermiona, powodując tym u Draco ponowny, gorzki śmiech.
— Blaise zna Cho od lat, i pierwszy raz, gdy ją pieprzy, ona płacze przez pierwszą połowę. Myślisz, że czerpie z tego przyjemność? Pieprzyć ją, gdy ta płacze? — zapytał ją okrutnie.
Hermiona jednak złapała tylko pierwszą część jego wypowiedzi i uniosła lekko brwi.
— Lata? Mówisz mi, że cały ten czas podkochiwał się w niej, Malfoy?
— Dlaczego nie? — zapytał gładko. — Jest dość ładna. Nie jest pustą Puchonką, która interesowałaby się nim tylko przez wygląd czy majątek.
— Tylko to się liczy? — zapytała Hermiona. — Że jest dość ładna?
Draco parsknął i dosadnie na nią spojrzał.
— Ciągle zapominam, że pod tą powłoką buntowniczości i ciepła ciągle jesteś dziewicą — powiedział i ponownie parsknął widząc, jak szalenie się czerwieni oraz bełkocze coś z oburzeniem. — Dla niektórych, takie rzeczy są ważne. Ale pod koniec dnia, Granger, pieprzenie to pieprzenie, kiedy jesteś dość napalony. Rozchmurz się, może ktoś kiedyś zlituje się nad tobą i dowiesz się, o co to całe zamieszanie — powiedział, odwracając się, by wyjść z kuchni.
— Ponieważ jestem niczym, tylko szlamą, prawda? — odparowała, a Draco zatrzymał się, by móc na nią spojrzeć raz jeszcze.
— Nigdy tego nie powiedziałem — powiedział cicho. — Myślałem raczej, że jeżeli wyjmiesz ten kij ze swojego tyłka, jakiś facet może czuć się dość komfortowo, by móc się do ciebie zbliżyć, bez zastanawiania się, czy wejdą mu drzazgi.
Nie uśmiechnął się, nie zadrwił, nie wyśmiał mówiąc te słowa. I nawet po tym jak opuścił pomieszczenie, Hermiona została w miejscu, z poczuciem jakbym wkroczyła w Strefę Mroku. Miejsce, gdzie Draco Malfoy dorósł i stał się zupełnie inną osobą. Ciągle zimną, ciągle dupkiem, ciągle trochę szalonego, ale którego warstwy te czyniły człowiekiem. Hermiona oszołomiona tym mogła tylko tam siedzieć i wpatrywać się pusto przed siebie.
Kiedy godzinę później lub nawet trochę więcej Blaise zszedł po schodach, Hermiona dostrzegła ból na jego twarzy i zmęczenie w oczach. Nie będąc w stanie rozmawiać o tym, co podsłyszała, o tym co wiedziała, że stało się w pokoju Cho, po prostu zrobiła mu kubek herbaty i zostawiła go udając się z powrotem do łóżka. I kiedy się obudziła następnego ranka, dostrzegała już trzech byłych Ślizgonów takimi, jakim byli — młodymi mężczyznami, walczącymi w wojnie przeciwko wszystkiemu, co kiedykolwiek znali.
Rozdziały: pierwszy, drugi, trzeci, czwarty, piąty, szósty, siódmy.
Sen stał się luksusem, a czas spędzony na zrelaksowaniu w nocy przy czarodziejskim radiu został zapomniany, gdy spotkania strategiczne odbywające się w zatłoczonej kuchni były już normalnością. Spanie w dwójkę czy trójkę na jednym łóżku uważano za codzienność, w której coraz większa liczba ludzi dołączała do walki.
Nieznane stało się znane, tak samo jak żal, troska i strach wypełniały otaczające ich powietrze. Twarze ukazywały zmiany, jakie przyniosła wojna — zapadłe policzki, zaćmione oczy, ciała bardziej smukłe, umięśnione. Na domiar wszystkiego, Draco bezproblemowo utworzył pewien rodzaj partnerstwa z Harrym i Ronem do tego stopnia, że widok tej trójki pochylonej nad pustymi po herbacie kubkami również uchodził za normalny. Zniknęły granice Domów, szczególnie od czasu, gdy Gregory Goyle i Blaise Zabini pojawili się, niosąc martwą Pansy Parkinson.
Jej twarz miała ślady tortur, a oczy świeciły zielenią. Blaise szeptem rozmawiał z Harrym, Ronem i Draco. W momencie, gdy Gregory płacząc przytulał ciało Pansy, cały dom widział końcową zmianę w Draco Malfoyu. Widzieli nienawiść wzmacniającą jego charakter oraz żal, który przełknął spoglądając na zmasakrowane ciało Pansy. Pięciu mężczyzn pochowało dziewczynę i wraz z nią pochowali ostatnie animozje, które mieli względem siebie.
Draco rzucił się w wir planów, strategii z taką zaciekłością, że było to szokujące dla tych, którzy na to patrzyli. Kiedy później kulili się pod kocami w środku nocy, Harry powiedział Hermionie, że Voldemort pozwolił swoim śmierciożercom na zgwałcenie i torturowanie Pansy w ramach rewanżu na Draco za zabicie Bellatrix. Pansy była okazjonalnie jego partnerką, jednakże zawsze była jego przyjaciółką z dzieciństwa, która umarła krzycząc.
Blaise i Gregory byli zmuszeniu do oglądania brutalnego rewanżu Voldemorta. Później zostali uwolnieni z więzów ich przytrzymujących i rozkazano im znaleźć młodego Malfoya. Zabrali posiniaczone ciało Pansy i przynieśli je do Draco, tak jak Voldemort tego chciał. Chowając ją, myśli Malfoya były skupione na wygraniu tej wojny i odpłaceniu za cały horror w jakim jego przyjaciele byli zmuszeniu uczestniczyć. I takiej postawy Czarny Pan nie mógł przewidzieć.
Strategie, które zaplanował Draco były krótkie, szybkie i brutalne. Koniec z próbowaniem rozbrojenia śmierciożerców — wyjaśnił płaskim głosem. — Zabijesz ich, zanim oni zabiją ciebie, szczególnie kobiety. Do czego będziesz się nadawać, gdy przyszpilą cię do ziemi? — To było zimne i brutalne, ale jego wyjaśniania miały sens, szczególnie po tym jak Cho Chang została zgwałcona i zostawiona na pewną śmierć.
Znalazł ją Gregory Goyle. Kiedy Cho walczyła z nim, próbującym jej pomóc, znokautował ją w jedyny sposób, który znał — złamał dziewczynie szczękę, kiedy jego mięsista ręka spotkała się z jej twarzą. Dla niego było to gorsze od wszystkiego. Cho będzie całowała te mięsiste knykcie, zanim on sam sobie wybaczy, a pomiędzy nimi rozwinie się zaskakująco łagodna przyjaźń, która przetrwa wojnę i lata po niej.
Po dwóch tygodniach Cho zaczęła pozwalać ludziom wejść do swojego pokoju. Hermiona skierowała się wzdłuż korytarza z palącą potrzebą pomocy jej w jakikolwiek sposób, który umiała, jednakże parę kroków od drzwi Cho Granger usłyszała cichy szloch i skrzypienie sprężyn z łóżka. Delikatne, uspokajające dźwięki zostały wymruczane i po paru minutach ciszy ponownie można było usłyszeć skrzypienie.
Lekki, kobiecy jęk odbił się od ścian chwilę później, a odpowiedziało mu głębokie, męskie chrząknięcie, które brzmiało nienaturalnie głośno w ciszy nocy, gdy skrzypienie sprężyn powoli ucichło. Hermiona zarumieniła się i zrobiła krok naprzód, coś ją jednak zatrzymało. Dłoń, zakryła jej usta, a ramię owinięte nagle wokół jej tali zacisnęło się mocniej. Znany, chłodny głos wyszeptał jej do ucha:
— Cii...
Została puszczona dopiero po powolnym odciągnięciu od drzwi.. Odwracając się, Hermiona wzrokiem spiorunowałam Draco i wskazała głową w stronę drzwi Cho, niemo żądając wyjaśnień. Pokazał, by za nim poszła, a gdy pojawili się w kuchni, w tym ostrym świetle, Draco dał jej brutalnie szczere wyjaśnienia. Cho uczyła się, że seks nie musi oznaczać agresji. Że nie wszyscy mężczyźni ją zgwałcą. Że dalej jest w stanie pożądać, mimo tego, co się jej stało.
— Dlaczego więc ty jej tego nie pokazujesz, jeżeli uważasz, że ona tak tego potrzebuje? — Hermiona odszczekała, a Draco uniósł na to brwi.
— Ponieważ nie potrzebuje przypomnienia tego, co się stało, Granger. Potrzebuje pokazania, że może ruszyć dalej — odpowiedział zimno i usta Hermiony zatrzasnęły się.
— Co masz na myśli? — zapytała chwilę później, na co Draco gorzko się zaśmiał.
— Wyglądam dokładnie jak mój ojciec, Granger.
Kiedy brwi Hermiony zmarszczyły się, Malfoy sapnął w niedowierzaniu.
— Blaise i ja jesteśmy różni pod każdym względem. Nie będzie widziała swojego gwałciciela spoglądając na niego. Będzie widziała Blaise'a.
Draco splótł ramiona na piersi i odwrócił wzrok. Hermiona pobladła, usiłując stłumić nieco swoją złość, którą tak dobrze dało się słyszeć w jej głosie. Ale po chwili oczy blondyna ponownie zwróciły się ku niej, a gniew dziewczyny okazał się niczym, w porównaniu z jego wściekłością.
— Ty naprawdę jesteś kurwesko naiwna w tym jak widzisz świat, prawda? — szydził. — Kobiety są gwałcone, Granger, albo brane jako łupy wojenne. Dzielone. Im bardziej walcząca, tym bardziej jej używają. Powiedz mi, co byś zrobiła? — szczeknął, a gwałtowność w jego oczach zmusiła Hermionę do cofnięcia się o parę kroków.
— Zrobiła? — wyszeptała i niemo zakrzyczała, kiedy przysunął się do niej tak szybko, że nie miała czasu go uniknąć.
Jego dłonie zacisnęły się wokół gardła dziewczyny, a krawędź stołu wbiła się w plecy, gdy ją odwrócił i popchnął w tył. Poczuła jak stopą kopie w jej kostki, przesuwając je i przytrzymując w miejscu, by on sam mógł wejść pomiędzy rozsunięte w ten sposób nogi. Zwiększając nacisk na gardle, zmusił ją do mocniejszego pochylenia się do tyłu, na stół. Mocne uderzenie głowy o blat zabolało.
Wykręcała się, jednak dopiero, gdy uniosła swoje dłonie, by go uderzyć, puścił jej gardło, by je złapać. Złączając je razem, pociągnął ręce dziewczyny nad jej głowę. Jedna duża dłoń bez problemu trzymała dwa szczupłe nadgarstki, gdy pochylił się nad nią.
Trzymając ją w miejscu Draco zbliżył głowę do twarzy Hermiony, a ich pachwiny otarły się w wyraźnie intymny sposób. Zaskomlała, kiedy kości w jej nadgarstku zagruchotały pod naciskiem. Odwróciła twarz, by nie patrzeć na niego, gdy puścił jej udo; jego dłoń ledwo dotknęła jej biustu. Dziewczyna zaczęła nierówno oddychać.
— Co zrobisz, Granger, będąc w tej pozycji? Hmm? Co zrobisz? Nic... Nic nie możesz zrobić. Jestem większy od ciebie, silniejszy i gdybym chciał cię zgwałcić, nic by mnie nie powstrzymało. Możesz krzyczeć — kontynuował wyjątkowo szyderczym tonem — ale kto usłyszy cię pomiędzy krzykami magii, przekleństw i odgłosów wojny?
Hermiona pokręciła głową walcząc ze łzami, a Draco zmiął przekleństwo, rozluźniając swój uścisk i puszczając ją. Powoli prostując się Hermiona obserwowała, jak przeczesał dłonią swoje włosy i gapił się w sufit, tak jakby mógł przez niego zobaczyć pokój Cho.
— Tego nauczyła się Cho, Granger. Teraz uczy się czegoś innego, czegoś co da jej siłę, zamiast zostawić ją skulną, niczym przestraszoną ofiarę. Uczy się, że te dłonie, które teraz ją dotykają, nie chcą nieść bólu czy upokorzenia. Tylko przyjemność. Że ciało zwisające nad nią, nie jest tam z powodu brutalnej siły, ale tylko dlatego, że poprosił o to, a ona się zgodziła.
Spoglądając ponownie na Hermionę, Draco uśmiechnął się gorzko.
— Uczy się, że nie każdy, kto pochodzi ze Slytherinu, chce ją skrzywdzić. I jeżeli jest tak mądra, za jaką jest uważana, będąc w Ravenclawie i w ogóle, nauczy się, że Blaise, mimo iż walczy z nami, nie znosi przemocy bardziej niż ktokolwiek inny, kogo znam, szczególnie jeżeli chodzi o przemoc wobec kobiet. Że nic jej nie zrobi, chyba że go o to poprosi.
— Pieprzy się za darmo, prawda? — wysyczała Hermiona, powodując tym u Draco ponowny, gorzki śmiech.
— Blaise zna Cho od lat, i pierwszy raz, gdy ją pieprzy, ona płacze przez pierwszą połowę. Myślisz, że czerpie z tego przyjemność? Pieprzyć ją, gdy ta płacze? — zapytał ją okrutnie.
Hermiona jednak złapała tylko pierwszą część jego wypowiedzi i uniosła lekko brwi.
— Lata? Mówisz mi, że cały ten czas podkochiwał się w niej, Malfoy?
— Dlaczego nie? — zapytał gładko. — Jest dość ładna. Nie jest pustą Puchonką, która interesowałaby się nim tylko przez wygląd czy majątek.
— Tylko to się liczy? — zapytała Hermiona. — Że jest dość ładna?
Draco parsknął i dosadnie na nią spojrzał.
— Ciągle zapominam, że pod tą powłoką buntowniczości i ciepła ciągle jesteś dziewicą — powiedział i ponownie parsknął widząc, jak szalenie się czerwieni oraz bełkocze coś z oburzeniem. — Dla niektórych, takie rzeczy są ważne. Ale pod koniec dnia, Granger, pieprzenie to pieprzenie, kiedy jesteś dość napalony. Rozchmurz się, może ktoś kiedyś zlituje się nad tobą i dowiesz się, o co to całe zamieszanie — powiedział, odwracając się, by wyjść z kuchni.
— Ponieważ jestem niczym, tylko szlamą, prawda? — odparowała, a Draco zatrzymał się, by móc na nią spojrzeć raz jeszcze.
— Nigdy tego nie powiedziałem — powiedział cicho. — Myślałem raczej, że jeżeli wyjmiesz ten kij ze swojego tyłka, jakiś facet może czuć się dość komfortowo, by móc się do ciebie zbliżyć, bez zastanawiania się, czy wejdą mu drzazgi.
Nie uśmiechnął się, nie zadrwił, nie wyśmiał mówiąc te słowa. I nawet po tym jak opuścił pomieszczenie, Hermiona została w miejscu, z poczuciem jakbym wkroczyła w Strefę Mroku. Miejsce, gdzie Draco Malfoy dorósł i stał się zupełnie inną osobą. Ciągle zimną, ciągle dupkiem, ciągle trochę szalonego, ale którego warstwy te czyniły człowiekiem. Hermiona oszołomiona tym mogła tylko tam siedzieć i wpatrywać się pusto przed siebie.
Kiedy godzinę później lub nawet trochę więcej Blaise zszedł po schodach, Hermiona dostrzegła ból na jego twarzy i zmęczenie w oczach. Nie będąc w stanie rozmawiać o tym, co podsłyszała, o tym co wiedziała, że stało się w pokoju Cho, po prostu zrobiła mu kubek herbaty i zostawiła go udając się z powrotem do łóżka. I kiedy się obudziła następnego ranka, dostrzegała już trzech byłych Ślizgonów takimi, jakim byli — młodymi mężczyznami, walczącymi w wojnie przeciwko wszystkiemu, co kiedykolwiek znali.
Rozdziały: pierwszy, drugi, trzeci, czwarty, piąty, szósty, siódmy.
Łaaa czekam na więcej! <3 To jest po prostu piękne ^^
OdpowiedzUsuń<3 za dwa tygodnie jakoś~ :)
UsuńJestem~~! Trochę spóźniona, bo toczyłam wczoraj walkę z własny rozdziałem, ale jestem >.<
OdpowiedzUsuń"Trzeci raz kiedy Draco Malfoy dotknął Hermiony Granger, miał miejsce, gdy wojna nagle stała się rzeczywistością" - uwielbiam to zdanie <3
Zacznę od tego, że bardzo podoba mi się ten paralelizm zastosowany na początkach rozdziałów, a Ty bardzo dobrze go oddałaś. Za każdym razem genialnie wprowadza nas w akcję, która choć odmienna od tej rozgrywającej się w poprzednim rozdziale, zachowuje ciągłość, dzięki temu jednemu, prostemu zdaniu. (nie mam pojęcia, czy to co napisałam ma sens, ale nie umiem inaczej tego ubrać w słowa).
Dalej... dopiero teraz zrozumiałam, jak świetnym pomysłem było osadzenie akcji opowiadania w realiach wojny. Zamęt i chaos towarzyszący wojnie sprawia, że świat staje na głowie, nic nie jest już jak dawniej, znikają odwieczne granice, które w innych okolicznościach pozozstałyby nietknięte. Odwrócony dekalog zmienia sposób patrzenia na niektóre sprawy.
No i tu przechodze do tematu Draco, który świetnie mechanizmy wojny rozumie. Jego cechy, takie jak oziębłość czy władczość... te cechy kiedyś odpychały, a teraz stają się jego siłą, czymś dzięki czemu jest w stanie zachować zimną krew i z determianacją dążyć do zwycięstwa. Bardzo podoba mi się to, że mimo iż w Draco zaszła wyraźna zmiana, to wciąż jest on sobą, nie idealizuje się go, nie zmienia na siłę w bohatera. Scena z Hermioną - świetnie poprowadzona.
Hm... miałaś rację, kiedy mówiłaś, że tu dopiero zaczyna się akcja <3
A teraz literówki:
"Odwracając się, Hermiona wzrokiem spiorunowałam Draco i wskazała głową w stronę drzwi Cho, żądając wyjaśnień."
"Poczuła jak stopą kopie w jej kostki, przesuwając je i przytrzymując w miejscy, by on sam mógł wejść pomiędzy rozsunięte w ten sposób nogi."
Tyle. Pozdrawiam i czekam ~~<3
Literówki poprawiłam!<3 Jejku, uwielbiam czytać Twoje komentarze, obiecuję, ze się odwdzięczę, tylko zdobędę trochę wolnego czasu...
UsuńDziękuję, dziękuję, dziękuję!<3
Rzan.
Nawet nie zwróciłam uwagi, ale czytałam tę część z ręką na ustach. Jest... bardzo brutalna, bardzo prawdziwa.
OdpowiedzUsuńJest to jeden z najlepszych tekstów jakie czytałam, mówiłam już?
Trzęsą mi się ręce, jeju.
Oby więcej takich niesamowitych tłumaczeń.
Czekam na następną część w wielkich emocjach, dzięki!
Dziękuję :) Takiego tekstu brakowało mi w sumie, gdy czytałam polskie o wojnie. Krótkiego, dosadnego, ale mocnego :) Dziękuję za cudowny komentarz!<3
UsuńRzan.
Przeczytałam wszystkie minaiturki i wszystkie rozdziały i jedno co mi przychodzi do głowy to łał.Tłumaczysz znakomiecie! Nie raz się rozpłakałam czytając.Wszystkie emocje w wojnie są ukazane...ból,bezsilność po prostu czuję to jakbym była na tej wojnie.Czekam na następne tłumaczenie rozdziału ! :)
OdpowiedzUsuń*miniaturki
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowo :) Cieszę się, że tłumaczenia, które wybrałam takie emocje u Ciebie spowodowały i że potrafiłam je przekazać:)
Usuń<3
Rzan.
"już normalnością" spacje; "coraz to większa liczba " to - zbędne; "Piątka mężczyzn pochowała " Pięciu mężczyzn pochowało (wiesz dlaczego ;)); "Do czego będziesz dobra" do kogo on się zwraca? dobra wskazuje na kobietę, ale ogólnie zamieniłabym na "do czego będziesz się nadawać, gdy przyszpilą cię do ziemi?"; "ręka spotkała się z nią" zamiast "z nią" to "z jej twarzą"; "się zaskakująco" spacje; "wejść do swojego pokoju," po pokoju dałabym kropkę; "jakikolwiek sposób jaki umiała." tu mi nie pasuje, wykreśliłabym dwa ostatnie słowa lub jaki zastąpiła który; "Jednakże parę kroków od drzwi Cho usłyszała " ze zdania wynika, że to Cho usłyszała dźwięki, co jest kompletnym absurdem, musisz wyraźniej zaznaczyć, że chodzi o drzwi Cho, może drzwi pokoju? "z łózka" kropka nad Ż; "gwałciciela spoglądając" spacje; " sposób.. Zaskomlała" kropka; "— powiedział " spacje; "czerwieni oraz wybełkotała coś z oburzeniem. " czasy, powinno być bełkocze; "szaloną, ale którego warstwy" której, piszesz o osobie; "Kiedy godzinę lub więcej później" Kiedy godzinę później, a może więcej, Blaise. Opowiadanie dalej zachwyca, choć postawa Draco nagle staje się mniej sympatyczna. Nie lubię brutalności w opowiadaniach, ale tutaj jest przedstawiona ona tak, że mimo iż wywiera pożądane wrażenie, to jest... delikatna (?). Cieszę się, że to przetłumaczyłaś :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dziękuję za wskazanie błędów! Poprawiałam je wszystkie i mam nadzieję, że więcej już ich nie ma :)
UsuńJa również nie przepadam za brutalnością, a tutaj Draco dla mnie jest taki malfoyowaty. Wydaje mi się, że doskonale zdaje sobie sprawę, iż nic innego nie przekona Hermiony, nie uzmysłowi jej tego, co się dzieje dookoła niej :)
Dzięki i pozdrawiam!
Rzan.
Mocne wstrząsające brak słów wiem powtarzam się ale nic innego mi do głoey nie przychodzi cięszy mnie bardzo fakt że to nie takie słodkie ciumciuruńcium pozdrawiam Majka
OdpowiedzUsuń<3 bardzo Ci dziękuję, za komentarz pod każdym rozdziałem tego tekstu! Dziękuję!:)
UsuńPozdrawiam,
Rzan. :)
To zdecydowanie najciekawszy rozdział z tych trzech. Życie podczas wojny jest przedstawione bardzo realistycznie, co bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńNajbardziej chyba przypadły mi do gustu kontakty Hermiony i Draco, sposób, w jaki się do siebie zwracają. Malfoy nie drwi z niej, nie robi sobie z niej żartów, ale wskazuje cechy, które po prostu mu przeszkadzają.
Biorę się za kolejną część :D
Dla mnie ten tekst jest uosobieniem prawdziwości wojny, która panowała w Anglii. U Rowling miałam poczucia, że zbyt błaho podeszła do tego, co się działo. Pragnęła pokazać nam, jak bardzo Voldemort sieje zniszczenie, ale zapomniała właśnie o ukazaniu tego zniszczenia :)
UsuńDziękuję!<3
Cześć!;) Wow to było mocne, dosadne i szczere właśnie za to tak kocham ten tekst ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!