Tytuł: Stare kundle
Autor: Bernice (iibnf)
Rating: none
Status: drabble - 250 słów
Beta: Patronuska — dziękuję :) Roiło się od tego różu, przepraszam! :)
Ostrzeżenia: old age, próby humoru
Pairing: Gen lub Slash — Severus Snape/Remus Lupin
Zgoda: Czekam
Starszy czarodziej człapie przed siebie; jego plecy są wyprostowane, ale
w długich włosach widać siwiznę, a kilka szpakowatych kosmyków nie
pozwala ułożyć się w przetłuszczoną fryzurę. Opiera się na swojej lasce,
co czyni z niego łatwą i odsłoniętą ofiarę. Nagle potyka się i poprzez
żywe wymachiwanie Prorokiem Codziennym próbuje odzyskać równowagę .
— Złaź ze mnie, ty głupi zwierzaku! — krzyczy na wilka, który właśnie z pragnieniem krwi obgryza mu kapcie. — Złaź, zanim słusznie oberwiesz.
Wilk nawet nie udaje, że się boi. Wie, że stary człowiek nigdy go nie skrzywdzi. Wyje krótko i ponownie atakuje starca, próbując ugryźć w łydkę. Mężczyzna bierze zamach gazetą i prawie klepie zwierzę w nos.
Tysiącletnie pragnienie smaku ludzkiego mięsa płonie po raz kolejny w żyłach wilka, który daje susa, próbując przyszpilić mężczyznę do podłogi, dzięki czemu mógłby mu łatwiej rozerwać gardło. Gazeta z głuchym odgłosem uderza w pysk zwierzaka, który cicho skomle, chwilowo tracąc równowagę.
— Ty głupi kundlu! — narzeka mężczyzna. — Prawie mnie miałeś! Nie wiem, po co w ogóle próbujesz. Od prawej do lewej nie masz już żadnego zęba i gdy jeszcze raz tak skoczysz, zwichniesz sobie biodro! Koniec, basta, nigdy więcej! Nie obchodzi mnie, że dostajesz po nim zaparcia, w następnym miesiącu pijesz swój eliksir, ty stary głupcze!
Remus poddaje się i kładzie przed kominkiem. Jest on przyjemniejszym ogniem dla starego wilkołaka niż ten, który próbuje na nowo zapłonąć w jego żyłach. Po krótkiej chwili dołącza do niego przyjaciel wraz ze szklanką szkockiej, miską wody i pieszczotą za uszami.
— Złaź ze mnie, ty głupi zwierzaku! — krzyczy na wilka, który właśnie z pragnieniem krwi obgryza mu kapcie. — Złaź, zanim słusznie oberwiesz.
Wilk nawet nie udaje, że się boi. Wie, że stary człowiek nigdy go nie skrzywdzi. Wyje krótko i ponownie atakuje starca, próbując ugryźć w łydkę. Mężczyzna bierze zamach gazetą i prawie klepie zwierzę w nos.
Tysiącletnie pragnienie smaku ludzkiego mięsa płonie po raz kolejny w żyłach wilka, który daje susa, próbując przyszpilić mężczyznę do podłogi, dzięki czemu mógłby mu łatwiej rozerwać gardło. Gazeta z głuchym odgłosem uderza w pysk zwierzaka, który cicho skomle, chwilowo tracąc równowagę.
— Ty głupi kundlu! — narzeka mężczyzna. — Prawie mnie miałeś! Nie wiem, po co w ogóle próbujesz. Od prawej do lewej nie masz już żadnego zęba i gdy jeszcze raz tak skoczysz, zwichniesz sobie biodro! Koniec, basta, nigdy więcej! Nie obchodzi mnie, że dostajesz po nim zaparcia, w następnym miesiącu pijesz swój eliksir, ty stary głupcze!
Remus poddaje się i kładzie przed kominkiem. Jest on przyjemniejszym ogniem dla starego wilkołaka niż ten, który próbuje na nowo zapłonąć w jego żyłach. Po krótkiej chwili dołącza do niego przyjaciel wraz ze szklanką szkockiej, miską wody i pieszczotą za uszami.
Bardzo, bardzo mi się podobało to tłumaczenie.
OdpowiedzUsuńDoskonały opis relacji, łączącej Severusa i Remusa. Po mimo upływu lat i oznak starości nadal zachowują się jak za młodu.
Zaczynasz mnie przekonywać do tego parringu.
Pozdrawiam, życząc więcej czasu i weny!
Dziękuję za komentarz!:) Cieszę się, że tekst Ci się spodobał :) Od roku się zastanawiałam czy go w końcu przetłumaczyć czy nie :)
UsuńPozdrawiam!,
Rzan. :)
Ojojciu, jakie króciutkie.
OdpowiedzUsuńA, no tak, drabble.
Pierwszy raz w życiu czytam coś, w czym występuje stary (albo starzejący się) Snape. I ta przetłuszczona fryzura. <3 Bardzo to wszystko urocze, Snape zrzędliwy jak zwykle, tylko skąd w Lupinie tyle wigoru? W tej miniaturce przypomina mi raczej Syriusza. :)
Dziękuję za komentarz!:) Ano, a może po prostu nadrabia teraz Remus te wszystkie swoje lata młodzieńcze?:D
UsuńNiunia, jeszcze dwie rzeczy-Wie, że stary człowiek nigdy nie skrzywdzi go" nigdy go nie skrzywdzi, i pacną zamień na uderza (czas się nie zgadza). Poza tymi drobiazgami, do usług. Jak zawsze z przyjemnością betowałam wynaleziony przez Ciebie tekst, który mnie samą również oczarował <3
OdpowiedzUsuńpacnął* nie myślę już :P
UsuńI zapłonąć w "Jest on przyjemniejszym ogniem dla starego wilkołaka niż ten, który próbuje na nowo zapłynąć w jego żyłach" :* Pseplasam :*
UsuńWszystko poprawione już! Dzienia!:* :D
Usuń"Starszy czarodziej człapie przed siebie; jego plecy są wyprostowane, ale w długich włosy widać siwiznę" - włosach. :)
OdpowiedzUsuńnie.na.wi.dzę.blo.ge.ra
Jestem cierpliwą osobą i dlatego nie wyrzucę mojego zgreda przez okno, bo mój piękny i długi komentarz się nie opublikował. Grunt to prawidłowy oddech.
Słodkie. Niewymagające i bez większej akcji (zapewne pisane pod wpływem chwili), ale i tak się uśmiechnęłam. Miłe rozpoczęcie weekendu. :)
Severus jest niezwykle barwną (ha!) postacią, co pozwala na szeroką interpretację autora. Już chyba wspominałam, że nie lubię skurczybyka? Ale ma swoje momenty, więc plasuje się dość wysoko (zwłaszcza że ja nie potrafię ot tak kogoś nie lubić - to się kłóci z moją puchonowatością) w mojej hierarchii ulubionych bohaterów literackich (która, notabene, powstała przed chwilą).
Natomiast Remus jest (na pierwszy rzut oka) bardziej płaską postacią, mniej wyrazistą. A to wszystko przez likantropię. Co prawda, dużą rolę odgrywa tutaj wrodzona nieśmiałość Lupina, ale ją można przezwyciężyć. Tutaj nie miał jednak takiej szansy. Jednak to ta nieśmiałość i niezachwiana moralność sprawiła, że Remus nigdy nie chciał nikogo narażać. Ale to wiązało się z ciągłą samotnością. Nic więc dziwnego, że pewnego dnia przywiązał się do pewnej grupki uczniów, która przyjęła go takim, jakim był. Huncwoci ukształtowali go (czy na dobre, czy na złe - to już kwestia sporna), ale byli tylko ludźmi, a oni mają tendencję do głupich i często nieodwracalnych błędów. Voldemort miał już na tyle silną pozycję, by móc ubiegać się o władzę nad wyspami, wskutek czego Remus po raz kolejny i nieostatni stał się samotny.
Potrafię zobaczyć to w wyobraźni - dwóch dorosłych mężczyzn, zniszczonych na różne sposoby przez wojnę i niemających już sił na dalszą walkę z całym światem w pojedynkę. Ach, moje serduszko aż błaga o więcej takich historii, które udowadniają, że gdzieś tam czai się szczęście i cierpliwie czeka, aż pozwolimy mu działać.
I znowu się rozpisałam. I przepraszam, że dopiero teraz, ale po egzaminach tak jakoś nie mogłam znaleźć wolnej chwilki.
Pozdrawiam,
C.
wieczne-pioro-cassie.blogspot.com
włosy - włosach.
UsuńOjej! Ale mi się dziwnie nie poprawiło :D Musiałam przeoczyć! Dziękuję :)
Blogger to zło, ja już po wielu usuniętych komentarzach nauczyłam się pisać najpierw na gmailu komentarz, a dopiero później przeklejać, tak by później nie mieć niespodzianki xD Albo kopiuję!
Powiem Ci szczerze, że mnie też zauroczyła ta miniaturka i od paru lat chodziła za mną, by ją przetłumaczyć :) Czas sprawił mi spory problem i pewnie dlatego tyle zwlekałam :)
Właśnie ze wszystkich tekstów wojennych to chyba o nich najbardziej lubię czytać - obaj doświadczeni, musieli sporo poświęcić i dlatego właśnie pragnę by mieli swoje małe radosne zakończenie, swój happy-end :) nawet jeżeli jest on niekanoniczny :D
Dziękuję Ci za tak miły komentarz :) Czytałam go z szerokim uśmiechem!:)
Pozdrawiam!