Autor: kerriclifford240879
Rodzaj: Angst/Drama
Rating: M
Status: Zakończone;
Zgoda: Jest
Beta: Sporo :D Pierwsza była Irlandka, po niej hope sprawdziła Fia. do połowy i na końcu kochana Wirka. :) Dziękuję Wam dziewczyny!
Podsumowanie: Siedem razy może znaczyć całe życie zmian.
Rozdziały: pierwszy, drugi, trzeci, czwarty, piąty, szósty, siódmy. || PDF
* * *
Rozdział 2
Drugi raz, kiedy Draco Malfoy
świadomie dotknął Hermiony Granger, miał miejsce prawie cztery miesiące
później. Tyle zajęło mu zebranie tych cennych kawałków swojego umysłu,
które rozsypały się przez krzyki Hermiony. I przez te cztery długie
miesiące w świecie czarodziejskim zaczęło się zmieniać — ze złego na
jeszcze gorsze. Dzień, w którym Draco Malfoy odzyskał kontrolę nad sobą,
był dniem, kiedy wygrał walkę ze swoimi demonami przeszłości.
Przez
cztery miesiące Draco leżał praktycznie w katatonii. Harry go kąpał,
Ron karmił, a Hermiona nad nim czuwała. Jeżeli ktokolwiek próbował się
do niego zbliżyć, natychmiast dostawał ataku histerii i paniki, dlatego
też trójka stała się czwórką z czystej konieczności. Przeważnie spali w
tym samym łóżku, przytulając i będąc przytulanym, podczas gdy Draco
nadal mamrotał o składnikach eliksirów i strategiach Quidditcha.
Wydrapywał formuły na podłodze, pisał je na ścianach i wyrywał sobie
włosy z głowy, kiedy chociaż jeden schemat nie wyglądał tak, jak
powinien.
Ron był pierwszym, który to rozszyfrował. Spóźnił
się godzinę z przyniesieniem mu lunchu w miesiąc po tym, jak chłopak do
nich dołączył. Znalazł kiwającego się Malfoya, siedzącego w rogu pokoju
z pustą twarzą i paznokciami zakopanymi w dywanie. I kiedy Ron usiadł
koło niego i zapytał co się stało, Draco ponownie się załamał. Długo nie
trwało, a w jego ramiona wpadł szlochający Malfoy.
Wtedy
Rona uderzył prawdziwy horror, który sprawił, że Draco znalazł się
właśnie w tym punkcie swojego życia. Wstyd i poczucie winy zalały go z
całą siłą, kiedy słuchał litanii błagań z tych opuchniętych,
pogryzionych ust. Proszę, nie zostawiaj mnie, nie zostawiaj mnie znowu w
ciemności, będę dobry, pokonam Granger w Eliksirach, pokonam Pottera ze
zniczem, tylko, proszę, nie zostawiaj mnie znowu, proszę, proszę,
proszę.
Kołysząc Draco w swoich ramionach, Ron wrócił myślami
do spalonej Nory i samej miłości, która otaczała jej ściany jak farba.
Miłości, która zdefiniowała jego życie. Nigdy nie był zamknięty w swoim
pokoju i pozostawiony głodny. Nigdy nie był pobity z powodu nie bycia
najlepszym w czymś. I kiedy szloch zamienił się w pochlipywanie, Ron
pomyślał o dniu, w którym Draco odwrócił się od swojej rodziny i pomógł
im wszystkim uciec z Malfoy Manor. Ron zaczął wspominać chwilę, gdy sam
wrzucił Draco do piwnicy i zamknął za nim drzwi na klucz — w tym
momencie dowiedział się, że wstyd również może mieć smak.
Ktoś
mógł powiedzieć, że zrobił to z powodu zmartwienia o Hermionę, jednakże
ktoś inny mógł mu również przypomnieć, że była to czysta nienawiść.
Głodził go, pozostawił w ciemności — ponieważ nie wiedział. Nie zdawał
sobie sprawy z tego, że głodzenie i zamykanie w samotności, w ciemnym pomieszczeniu było ulubioną metodą Lucjusza na ukaranie syna. Żadne dziecko na to nie
zasługiwało.
Po tym jak łzy Dracona ustały, Ron nakarmił go i
pomógł z powrotem położyć się do łóżka. Otulając, nachylił się nad jego
uchem i powiedział najdelikatniej jak potrafił, dalej dławiony
szczerymi emocjami:
— W szkole byłeś zwykłym dupkiem. Byłeś
wszystkim czym ja nie byłem — bogaty, rozpieszczony i zepsuty.
Zazdrościłem ci twoich zdolności do nauki, zazdrościłem ci talentu w quidditchu. Ale teraz? Teraz pragnę zabić twojego ojca za to, co ci
zrobił. Najnowsza miotła czy najlepsze buty ze smoczej skóry nie
wynagrodzą za nadużycia. Mogłem być biedny, ale byłem kochany i o tym
wiedziałem. Zostałeś złożony w ofierze przez mężczyznę, który powinien
był cię chronić. Widziałeś rzeczy, których nigdy nie powinieneś oglądać.
Jesteś biednym, złamanym przez nich draniem. Mimo wszystko, jeżeli mnie
słyszysz, chcę byś coś sobie zapamiętał. Jesteś lepszy od swojego ojca,
ponieważ dokonałeś wyboru. Pamiętaj to i niech to stanie się twoim
powodem, dla którego go pokonasz, Draco.
I kiedy Draco
obudził się parę godzin później, pamiętał. I powoli, powoli, ponieważ to
zajmuje czas, zaczął składać swój złamany umysł. Wiele kosztowały go
próby zaprzestania szalonego mamrotania pod nosem oraz spróbowanie
normalnej rozmowy, gdy obok byli jego opiekunowie. I pierwszego dnia,
kiedy otworzył oczy i nareszcie wszystko widział wyraźnie, znalazł
wpatrującego się w niego Harry'ego. Nie wiedząc jak zareagować lub co
powiedzieć, Draco po prostu powiedział, to co powinien tyle lat
temu, wydobył to z siebie.
— Cześć.
Zielone oczy zachmurzyły się na zachrypnięte przywitanie, ale usta posłały mu mały uśmiech.
— Cześć. Co powiesz na śniadanie w kuchni?
Harry
od dwóch tygodni zadawał to pytanie, by otrzymać od Draco pokręcenie
głową i zamknięcie oczu. Harry zgadzał się na to do czasu, aż w końcu
nie mógł wytrzymać kolejnego nie za odpowiedź i siłą wyciągnął Draco z
łóżka, w dół schodów. Pozostawiony bez wyboru Draco po prostu za nim
podążył i kiedy wszedł do kuchni pełnej Weasleyów, Harry zwyczajnie
chwycił jego dłoń i poprowadził do stołu.
— Molly robi
najlepsze śniadania – powiedział Harry powodując tym samym u kobiety
zawstydzenie. Popchnął Draco by usiadł przy stole.
— Pst, mów co chcesz, Harry, ale takie komplementy i tak nie zdobędą ci dodatkowej porcji kiełbasek i jajek!
Zanim
Draco zorientował się, co się dzieje — został otoczony przez Weasleyów,
a Molly już kładła przed nim pełen talerz, poganiając go do jedzenia, w
końcu musiał przytyć! Blondyn jadł w ciszy, a jego stalowe oczy uważnie
obserwowały przez cały następny tydzień to, jak Weasleyowie jedzą,
śmieją się i rozmawiają ze sobą. Bez problemu wciągali Harry'ego w swoje
dyskusje, jednak chłód, z jakim Molly zwracała się do Hermiony, był
bardzo dobrze wyczuwalny w otoczeniu takiego ciepła.
Po
zakończeniu śniadania Hermiona wstała, by zacząć po nim sprzątać, gdy
pozostali wrócili do tego, co robili. Molly zwlekała, ostrożnie
przyglądając się jak Draco uważnie kroił kiełbasę przed jej powolnym
przeżuciem. Mimo, że go karmiła, dalej mu nie ufała i kiedy chłopak
uniósł chłodne oczy, Molly skrzywiła się na lekką kpinę, którą w nich
zobaczyła.
— Słówko, Hermiono? — mruknęła i Draco z zainteresowaniem patrzył, jak ramiona Hermiony zesztywniały.
— Teraz nie czas i nie miejsce na tę rozmowę, pani Weasley – mruknęła, a Molly, wychodząc westchnęła.
Gdy
Hermiona myła naczynia, Draco w ciszy skończył swoje śniadanie. Myślał
by po prostu zostawić talerz na stole, ale przed oczami mignął mu widok
tej dziewczyny, skulonej na podłodze w jego starym domu. Dlatego też
wstał i zaniósł naczynie do zlewu. Hermiona wystawiła po nie rękę i
wszystko co mógł zrobić, to tylko gapić się na nią. Przyglądając się
jej, zauważył cztery jasne blizny biegnące wzdłuż jej szczęki. Hermiona
skrzywiła się i odwróciła wzrok.
— Kto to zrobił? — zapytał i Hermiona ponownie spojrzała na niego, tym razem z zaskoczeniem.
— Ty — odpowiedziała po chwili i teraz była kolej Draco na skrzywienie się.
— Kiedy? — wymamrotał, a Hermiona odłożyła z brzękiem talerz do zlewu.
— Kiedy zwariowałeś — powiedziała płasko.
Draco przygryzając wargę odwrócił wzrok, przed ponowną próbą:
— Jak długo mnie nie było? — zapytał. Hermiona spuściła głowę.
— Cztery miesiące. Pamiętasz cokolwiek?
Draco
znowu odwrócił od niej głowę i cisza, która się pomiędzy nimi
rozciągała, stała się bardzo ciężka. Hermiona w końcu zwróciła się
ponownie do niego z pewnością płynącą z oczu i mocą w głosie.
— Twoja ciotka torturowała mnie w posiadłości twojej rodziny. Pamiętasz to?
Draco gwałtownie przytaknął głową i Hermiona chłodno się uśmiechnęła.
— Pamiętasz w jak ogromnym byłam bólu? Pamiętasz stanie tam i patrzenie na to?
Draco odwrócił się by wyjść, ale zatrzymał go mocny chwyt Hermiony na swoim ramieniu.
—
W razie gdybyś nie pamiętał, uratowałeś mi życie – wysyczała, wbijając
paznokcie w jego skórę. — Użyłeś Klątwy Zabijającej na Bellatrix.
Wyniosłeś mnie stamtąd i oszalałeś. Kiedy się obudziłam, już byłeś
szalony. Wtedy to zrobiłeś — wyszeptała, dotykając blizn. — Podrapałeś
mnie, tak mocno, jak mogłeś, i wtedy powiedziałeś mi, że moja krew jest
taka jak twoja. Zawdzięczam ci moje życie, durniu i nie wiem, czego
bardziej nienawidzę — bycia twoim dłużnikiem czy po prostu generalnie
ciebie. Teraz, zostaw mnie samą — wysyczała i wróciła do naczyń.
Chwilę
później zaskowyczała, czując jak jego dłoń wplątuje się w jej włosy i
szarpie mocno jej głowę w tył. Przewyższając ją, spojrzał w dół na jej
wypełnione gniewem oczy. Unosząc dłoń, prześledził palcami blizny i
delikatnie skwaszony, uśmiechnął się.
— Wydaje się, że teraz
jesteśmy kwita za trzeci rok, Granger. I nie jestem już szalony... naprawdę. Widzę, co dzieje się dookoła mnie. Nie jestem ślepy na fakt,
że Molly Weasley próbuje poczuciem winy wymusić twój powrót do jej syna,
kiedy jest jasne jak słońce, że tego nie chcesz. Przestań! — ostrzegł,
kiedy próbowała się wyrwać. — Posłuchasz. Nie jestem ślepy na fakt, że
on również nie chce być z tobą w ten sposób, ale jesteś jedyną,
która jest za to karana. Nie jestem ślepy, aby nie widzieć tego, że by wam nie wyszło i nawet już w szkole każdy o tym wiedział.
Ślepy jestem tylko dlatego, że nie widzę, dlaczego cię to obchodzi.
Dlaczego pozwalasz jej, by wzbudziła w tobie poczucie winy, kiedy nie
zrobiłaś nic, by je czuć.
Hermiona spojrzała na niego na tyle, na ile mogła i lekko parsknęła.
— Ponieważ ona kocha swoje dziecko, Malfoy. Jest to uczucie, którego na pewno ci brakuje.
Teraz
była kolej Draco do szarpnięcia się i Hermiona przygryzła zawstydzona
wargę, kiedy szok spowodował odpłynięcie resztki kolorów z jego twarzy.
Zanim zdążyła przeprosić, Draco nagle ją puścił i ruszył w kierunku
drzwi. Zatrzymał się przed opuszczeniem kuchni by bez patrzenia na nią
powiedzieć:
— Siedem razy. Pamiętam, że krzyczałaś siedem
razy. Powinienem usłyszeć, jak krzyczysz tylko raz, ale krzyczałaś
siedem. Życie za życie. Dług życia. Masz rację, według prawa
czarodziejów, jesteś moim dłużnikiem.
Draco spojrzał wtedy na nią i przełknął ślinę przed ponownym odwróceniem się.
— Jesteśmy kwita — wyszeptał.
Po
tym już go nie było i Hermiona odwróciła zamglone łzami oczy ponownie w
stronę zlewu. Jego słowa wstrząsnęły nią, ale jeszcze bardziej jego
obserwacje. W ciszy myła pozostałości naczyń i kiedy się odwróciła, Ron
stał w drzwiach, wahając się, by wejść, jednakże niezdolny też, by
zawrócić. Widząc łzy na jej policzkach, westchnął ciężko i spuścił swoje
oczy.
— Mama znowu na ciebie naskoczyła? — niezręcznie zapytał i Hermiona pokręciła głową.
— Tak... nie... Po prostu... Malfoy coś powiedział — wymamrotała, a Ron ponownie westchnął.
—
Chcesz wiedzieć, co zawsze denerwowało mnie w tej fretce? — zapytał i
kiedy Hermiona przytaknęła, uśmiechnął się krzywo. — Zawsze był
genialny w mówieniu prawdy. Po co kłamać skoro prawda bardziej boli?
Hermiona drgnęła. Ron przytaknął powoli głową, gdy jej oczy podniosły się, by spotkać jego.
—
Może powinniśmy przeprowadzić z mamą małą rozmowę, co? — zapytał i
kiedy Hermiona zaczęła się śmiać, cała niezręczność, która ich otaczała,
rozpłynęła się.
Przeczytałam i... wow.
OdpowiedzUsuńJestem tak zachwycona, że z trudem sklecam zdania.
Napiszę po prostu, że ten tekst jest piękny.
"Po co kłamać skoro prawda bardziej boli?" Cudo.
Bardzo się cieszę, że Ci się podoba :) Kolejne rozdziały są jeszcze lepsze!
UsuńYay! *-* cuuuudo! <3 czekam na więcej ^^
OdpowiedzUsuńdziękuję!:) Wydaje mi się, że rozdział kolejny dodam jakoś 7 lub 8 lutego ;) W każdym bądź razie dodałam opcje możliwości obserwowania bloga - powinna pomóc :D
UsuńOkay, jestem i tutaj~~!
OdpowiedzUsuń"Tyle zajęło mu zebranie tych cennych kawałków swojego umysłu, które rozsypały się przez krzyki Hermiony." - nie wiem jak to zdanie wyglądało w oryginale, ale w naszym ojczystym języku brzmi pięknie ;3
Jejku, tak bardzo podoba mi się sposób prowadzenia narracji w tym fiku. Nie wiem jak go zdefiniować, ale w jakiś magiczny sposób angażuje czytelnika w toczącą się na ekranie historię.
Demony przeszłości, które tak zniszczyły Draco od wewnątrz i ten kontrast z rodziną Rona - świetnie opisane.
Hm... uwielbiam postać Draco. Mam tu na myśli... hm, jest takim typem bohatera, który chcąc nie chcąc od zawsze kłębi wszystko w środku, nie dając światu zobaczyć swoich prawdziwych myśli czy uczuć. Tacy bohaterowie są często nieprzewidywalni i zaskakujący, bywają też dobrymi obserwatorami otaczającej ich rzeczywistości, dostrzegają co się dzieje wokół, a kiedy coś już postanowią powiedzieć, to nieraz jest naprawdę warte uwagi. "— Siedem razy. Pamiętam, że krzyczałaś siedem razy. Powinienem usłyszeć, jak krzyczysz tylko raz, ale krzyczałaś siedem. Życie za życie. Dług życia" - jestem naprawdę pod wrażeniem jego wypowiedzi. Do tego ten Ron... eh, chcę nowy rozdział > . < co Ty mi robisz, czemu mnie wciągasz w potterowe ficzki ;-;
Pytanie: czy mogłabyś gdzieś tu na blogu dodać opcję "obserwuj"? Bo chciałabym być powiadamiana o nowych postach ^.^
Pozdrawiam ~~<3
<3
UsuńJa również uwielbiam narrację tutaj :) Masz racje - bardzo mocno angażuje czytelnika, wręcz zmusza go do czucia tego co czuje bohater. Cieszę się, że udało mi się to przekazać :) Zawsze w tłumaczeniu boję się, że nie będę wstanie oddać całej magii, którą zawarł w tekście autor :)
Ten tekst ma tylko siedem część! XD I powiem Ci, że drugi rozdział jest NAPRAWDĘ najsłabszy xD Zobaczysz dalej! :D
Btw. udało mi się, dzięki Wanilijowej, dodać możliwość obserwowania bloga :) Masz w panelu nad postami :)
<3
Nie wypowiem się.
OdpowiedzUsuńUmrę w ciszy.
:*
UsuńZaczynam; " w tym punkcie w swoim życiu." powtórzenie, wystarczy w tym punkcie swojego życia; "w ciemności — ponieważ nie wiedział. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że głodzenie i zamykanie w samotności, w ciemności " powtórzenie ciemności, pierwsze zamieniłabym na "mroku"; "w Qudditchu" po pierwsze QUIDDITCHU, po drugie: czemu z wielkiej litery?; "skóry nie nadrobią za nadużycia" nie wynagrodzą nadużyć, generalnie można nadrobić coś, a nie za coś; "Draco po prostu wydobył z siebie to, co powinien tyle lat temu" brakuje mi tu słowa "powiedzieć", zbyt duży skrót myślowy, choć składa się w logiczną całość; "kolejnego nie za odpowiedź" nie dałabym w cudzysłów; "szalony... naprawdę" za dużo spacji; "ale jesteś" też spacje; "Nie jestem ślepy, by nie widzieć tego, że to po prostu, by wam nie wyszło i nawet już w szkole każdy o tym wiedział." Nie jestem aż tak ślepy; przed drugim by nie powinno być przecinka, to jest ciąg wypowiedzi, skasowałabym też "to"; " tylko raz, ale " spacje; "Hermiona przytaknęła" spacje. Rozdział choć krótki, to tak wiele wnosi. Na pewno opowiadanie zapadnie w mojej pamięci <3 "Po co kłamać skoro prawda bardziej boli?" GENIALNE!
OdpowiedzUsuńUwierzysz, że dopiero teraz znalazłam sekundę, by poprawić w końcu te błędy o których wspomniałaś?o.o i jak za głowę się chwyciłam momentami xD
UsuńDzięki za ich wskazanie!
"Po co kłamać skoro prawda boli bardziej'' - tak to prawda, boląca prawda. Opowiadanie jest piękne, cudowne, że aż trudno mi to okazać. <3 Wzruszające i smutne, ale prawdziwe.
OdpowiedzUsuńDokładnie, jedno z prawdziwszych zdań tego tekstu.
UsuńDziękuję :)
oh te jego szaleństwo okrucieństwo ojca wychodzenie na prostą długo by wymieniać wzruszające te opowiadanie Pozdrawiam Majka
OdpowiedzUsuńA im dalej, tym jeszcze bardziej!:)
UsuńJak ja się cieszę, że nie wszyscy robią teraz z Rona kompletnego kretyna! <3 Bardzo lubię go w takiej postaci i podoba mi się to, że pomaga Malfoyowi.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą Molly też została świetnie wykreowana. Nie jest nudna i mdła, tylko ma charakter.
A dalej jeszcze lepiej wykreowany jest Ron! Zdecydowanie kupił mnie sobą w tym tekście, autorka zadbała o każdy szczegół tutaj :)
UsuńDziękuję za komentarz!
Napiszę jedno: cudowne! Cudownie smutna historia i niezłe tłumaczenie. :) Miałam właśnie ochotę na dobry tekst, dotyczący wojny.
OdpowiedzUsuńLecę dalej.
Napiszę jedno: cudowne! Cudownie smutna historia i niezłe tłumaczenie. :) Miałam właśnie ochotę na dobry tekst, dotyczący wojny.
OdpowiedzUsuńLecę dalej.
Dziękuję!<3 Mam nadzieję, że sprosta Twoim wymaganiom :)
UsuńCześć! ;) We wszystkich opowiadaniach, które czytałam Ron zazwyczaj jest przedstawiany jako głupi, zazdrosny i w ogóle robi się z niego tego najgorszego. A tu widać, że jest prawdziwym Gryfonem. Miło się czyta o tej niezwykłej przyjaźni pomiędzy gryfonami, a ślizgonem ;) No i dobrze wiedzieć, że Ron nie jest zainteresowany Hermioną, więc nie będzie robił problemów... Mam nadzieję, że nie będzie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!