2016/09/16

[mM] Zostań [NUMB3RS] [Don/Ian]

TYTUŁ: Zostań
AUTOR: Rzan.
FANDOM:
Numb3rs [Wzór]
PAIRING:
Ian Edgerton/Don Eppes
[Ian/Don, Don/Ian, Don/Edgerton]
OSTRZEŻENIA
:
bitter-sweet
STATUS: miniMiniaturka, potrójne drabble oraz półtora drabbla
BETA: Acrimonia
N/A: Kolejny tekst z okazji 100 000 wejście na bloga :) Tym razem dla Ami, bo dzielnie dopinguje i każe mi pisać, a tłumaczyć później ;) No i dla siebie, bo wsiąkłam w ten fandom i przeszukałam cały internet o nich. Jestem dumna z tego tekstu. 
manip przygotowała Arcanum Felis bardzo dziękuję!<3 Wpadła w fangirla!



Obserwuje go, gdy wychodzi spod prysznica z białym ręcznikiem owiniętym wokół bioder. Kontrast kolorów puchowego materiału i oliwkowej skóry mężczyzny oraz krople wody, które spływają wzdłuż jego pleców, powodują, że ponownie może poczuć te mięśnie i dotyk na swoim ciele. Patrzy, jak nachyla się do plecaka, by wyciągnąć czarną koszulkę i prostuje się, kierując ponownie w stronę łazienki.
— Zostań — mówi, nie spuszczając z niego wzroku.
Ian nie zatrzymuje się, ale i tak odpowiada:
— Nie mogę, rano muszę być w Kolorado.
Don milczy, wpatrując się w sufit. Po chwili przenosi wzrok na bagaż mężczyzny oraz na stolik, gdzie odłożyli odznaki, bronie i telefony. Eppes nie powiedział Edgertonowi, że swój wyłączył od razu, gdy przekroczyli próg jego mieszkania. Świat się nie zawali, gdy przez jedną noc będzie nieosiągalny; poradzą sobie bez niego.
Kiedy Ian wraca do pokoju i obchodzi łóżko, by odebrać swoje rzeczy, Don wyciąga ramię i przytula swojego kochanka. Krzywi się, czując lekki ból w biodrach, który jest powodowany tym ruchem, ale nie rozluźnia chwytu. Siłą przyciąga go tak, że mężczyzna upada na niego. Don wypuszcza zduszony jęk, ale momentalnie oplata go nogami i ramionami, starając się jak najbardziej zmniejszyć dystans pomiędzy ich ciałami.
— Zostań — szepcze, nie patrząc na niego. — Na zawsze — dodaje ciszej, muskając go koniuszkiem nosa oraz ustami po szczęce.
Nie chce widzieć tego, co wyraża teraz twarz mężczyzny.
Przez chwilę obaj milczą. W powietrzu słychać tylko stłumione westchnięcia, które wydaje Don, wijąc się pod Ianem i próbując odwrócić ich pozycje. Gdy mu się to w końcu udaje i siada na biodrach kochanka, znajduje odwagę, by spojrzeć mu w oczy. Widzi, jak jego dłoń unosi się, więc sam schyla swoją twarzy, by poczuć na policzku jej ciepło. Spod wpółprzymkniętych powiek wpatruje się w niego, odsłaniając i przekazując w ten sposób wszystko, czego jeszcze nie może powiedzieć słowami.
— Zostanę.
   
***

Podstawowy błąd, który powinien przewidzieć nawet świeżak: jeżeli przed domem widzisz cztery motocykle, to istnieje spore prawdopodobieństwo, że napastników też będzie czterech.
— Ty idioto — warczał pod nosem Ian, wydreptując ścieżkę przed salą operacyjną.
Alan i Charlie siedzieli w ciszy na krzesłach. Byli zbyt drażliwi i nerwowi, i wiedzieli, że wystarczy drobnostka, a skoczą sobie do gardeł.
Ian powinien leżeć w pokoju zabiegowym po oddaniu sporej ilości krwi, ale adrenalina w jego żyłach nie pozwalała mu ustać w jednym miejscu.
— No idiota! — sapnął głośniej, przeczesując dłonią włosy.
Nagle usłyszeli otwierające się drzwi od sali operacyjnej.
Zamarli.

Nie mówili nic, kiedy Ian wychodził ze szpitala ze stoickim wyrazem twarzy.
I nie mówili, kiedy w ciągu kolejnego tygodnia wybierał najbardziej mordercze misje.
Nie mówili, kiedy po miesiącu jedna z nich okazała się samobójcza.

Parę miesięcy później Charlie, opróżniając mieszkanie Dona, znalazł pewne zdjęcie.
Mówili, że obraz zawsze jest wart więcej niż milion słów.

8 komentarzy:

  1. Tak jak obiecałam przeczytałam, a teraz komentuję. Powiem szczerze, że tekst bardzo mi się podobał. Potrafisz dobrać odpowiednie słowa, a Twoje opisy są takie wow ��
    Wątek homo to coś co rzadko czytam (mam uraz po pewnym drarry), ale tutaj nawet mi się podobał.
    Oczywiście końcowy cytat był taką wisienką na torcie ❤
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana za komentarz! I za cudowny manip! *o* Ty wiesz, że ja już fangirlowałam przez niego xD

      Usuń
  2. I kolejny tekst, którym przywołujesz u mnie wspomnienia. Uwielbiałam ten serial! I z chęcią znów obejrzałabym go od początku. To taka sentymentalna podróż w wspomnienia. Chociaż muszę przyznać, że dla mnie wtedy najważniejszym aspektem całej historii była matematyka. ;)

    Co do samego tekstu - to jak zwykle dobrałaś idealnie słowa. Nie było przesady, ani lukru. Idealnie wyważyłaś tę historię. I zgodzę się z Arcanum - ostatnie słowa są wisienką na torcie! Pięknie łączą całą historię, zamykając ją. Nie ma żadnych spekulacji, wszystko jest powiedzione - co tak naprawdę jest sztuką!

    Pozdrawiam, życząc czasu i weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zdecydowanie! Oglądając go, byłam zafascynowana matematyką :D Chyba też po części dlatego składałam papiery na politechnikę, na matematykę stosowaną :D Ale wygrała psychologia :P

      Bardzo się ciesze, ze ten tekst Ci się podoba! Miały to być dwa oddzielne drabble, ale Acri mi się zapytała, czy tekst drugi to dalsza część historii i jak się głębiej nad tym zastanowiłam to stwierdziłam, że nawet będzie dobrze pasować! :D

      Dziękuję i miłego!<3

      Usuń
  3. Było kilka momentów, które szczególnie przypadły mi do serducha. Pierwszy to przejście z czasu teraźniejszego do przeszłego pomiędzy fragmentami. Dla mnie to idealnie pokazuje zmianę pomiędzy tematem tych części. Dalej było zdanie z czterema motorami i czterema napastnikami. Aż się uśmiechnęłam. Takie chwilowe rozluźnienie. :) Następnie bardzo poruszający fragment z "nie mówili nic". Zamysł i forma - perfekcja! Doskonale ujęte w słowa. No i na koniec ostatnie zdanie... Standardowa u Ciebie wisienka. :)
    Serialu nie oglądałam, nigdy nie słyszałam, ale to nic, bo ten tekst bardzo mi się spodobał. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, bardzo Ci dziękuję za komentarz!<3 Nawet nie wiesz, jak Twoje słowa mnie ucieszyły, do tej pory mam szeroki uśmiech na twarzy, a już przecież minęło parę dni od Twojego komentarza :) Ahh!<3

      Usuń
  4. Uwielbiam Twoje teksty, mówię poważnie. Niesamowity dla mnie jest sposób, w jaki opisujesz to wszystko, oczarowując czytelnika. Znowu się rozpływam, ale zdecydowanie jest nad czym! Chociaż muszę przyznać, że te pierwsze akapity mi jakoś nie podpasowały, nie wiem czemu. Mam wrażenie, że czegoś brakuje czy coś - nawet nie jestem pewna, jak to nazwać, więc... Może przejdziemy dalej?

    Serialu nie oglądałam (żadna nowość), więc nie jestem pewna co, kto, jak i dlaczego, ale nie jest mi to potrzebne, by dostrzec tragedię, która rozegrała się na na przestrzeni paru akapitów. Niesamowicie (wiem, powtarzam się) opisana historia dwójki kochających się ludzi, którzy nagle, bez ostrzeżenia zostali rozdzieleni, by w końcu spotkać się (może?) tam na górze. Szczególnie podobały mi się te przejścia od "zostanę", "idiota", "nie mówili nic" i w końcu "obraz więcej niż tysiąc słów" <- jestem naprawdę pod wrażeniem.

    Pozdrawiam,
    C.

    PS A! I wszystkiego najlepszego, kochana! ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ustawioną publikację i nie nadążam odpowiadać na Twoje komentarze!<3 Nawet nie wiesz, jak się uśmiecham, widząc je! :)

    Co do pierwszych akapitów, teraz to widzę! Na Mirriel też mi dokładnie pokazano - zamiast uczuć i emocji, pokazałam dokładnie co, kto robi, gdzie, co się znajduje - rokkie mistake :D Może też o to chodziło u Ciebie?:)

    Przyznam, że czekałam, aż wpadniesz i zobaczysz! Niesamowicie byłam ciekawa, co będziesz myślała o tym tekście i czy Ci się spodoba :) Wiesz, że początkowo miały to być dwa oddzielne teksty? Wkleiłam je do jednego dokumentu i Acri się zapytała, jak ma je traktować - razem, czy osobno :D No i wyszło takie maleństwo :)

    Dziękuję Ci bardzo i za życzenia i za Twoje słowa! Co je czytam, to uśmiecham się jak głupia :D Łiii!<3

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarz! Każde zdanie powoduje u mnie szeroki uśmiech oraz jest motywacją do dalszej pracy :)