Autor: whoviantrekster
Rating: none
Status: one-shot
Beta: Fia
Rodzaj: za autorem - post-war/rodzina/tragedia
Ostrzeżenia: angst, character death
Pairing: Bill Kaulitz/Tom Kaulitz [TOKIO HOTEL]
Zgoda: jest
Podsumowanie: Opuścili świat tak samo jak na niego przyszli; rozdzieleni dziesięcioma minutami.
Notka Tłumacza: By zrozumieć sens musicie wiedzieć, że Bill urodził się 10 minut po Tomie. Na początku nie miałam zgody na tłumaczenie, a po pół roku autorka sama do mnie napisała ze zgodą. Krótkie, jest patos, ale go lubię. Tłumaczenie ma z 7 lat?
Art: allegator Manip: xbillkaulitz@fotolog.com |
— Są tutaj.
Pielęgniarka
otworzyła drzwi, pozwalając Gustavowi oraz Georgowi wejść do środka, a
oni, jak zawsze, mieli wrażenie, że wstępują do jakiegoś sanktuarium
zamiast do sypialni bliźniaków Kaulitz. W przeciwieństwie do pozostałych
pokoi, ten jeden zawsze jest pełny własnej energii; jakby mieszkańcy
nadal byli nastolatkami. Jednakże dzisiaj energia zniknęła, w pokoju
czuć było zupełnie inny rodzaj wibracji.
Bliźniacy leżeli na
królewskim łóżku na środku pokoju; Tom po lewej stronie, a Bill na
torsie swojego brata. Ucho przyłożył do klatki piersiowej Toma,
słuchając bicia jego serca.
Dwa zestawy identycznych oczu
spojrzało na nich, kiedy tylko drzwi stanęły otworem. Tom posłał słaby
uśmiech w kierunku swoich najstarszych przyjaciół, jednak Bill tylko
patrzył. Żaden z mężczyzn nie mógł dłużej spoglądać na młodszego
bliźniaka — ból widoczny w jego oczach był nie do zniesienia.
—
Przybyliśmy najszybciej jak mogliśmy, gdy tylko usłyszeliśmy —
powiedział cicho Georg, wchodząc w głąb pokoju. Tom wyciągnął swoją
rękę, a starszy mężczyzna bez wahania ją uścisnął. — Jak się czujecie?
— Nadal lepiej od ciebie, więc mogę powiedzieć, że cholernie dobrze — odpowiedział Tom, kaszląc w śmiechu.
— Arogancki drań. — Georg uśmiechnął się przez łzy.
Usłyszeli
dźwięk szurania za sobą i Georg odwrócił się, by zobaczyć jak Gustav
przysuwa dwa krzesła w pobliże łóżka. Siadając, Georg nie wypuścił dłoni
Toma.
— Jak się tutaj dostaliście? — Po chwili zapytał Tom. — Jane powiedziała, że Gustavowi zabrali prawo jazdy.
Gustav skrzywił się, ale odpowiedział.
— Jedna pieprzona skrzynka na listy i nagle jestem niezdarnym kierowcą.
—
Nie — parsknął Georg, patrząc na swojego najlepszego przyjaciela. —
Byłeś niezdarnym kierowcą już od pięćdziesięciu lat. Ludzie po prosu
dopiero teraz się o tym dowiedzieli.
Pomarszczony środkowy palec
został pokazany basiście za jego słowa i Tom zakaszlał świszcząco
próbując się roześmiać. Ten dźwięk wysłał skurcz przez serce Georga i
automatycznie jego wzrok prześlizgnął się po oczach Billa, które jeszcze
bardziej się nachmurzyły. Serce wyskoczyło mu z piersi — jeśli Georg
był tak zasmucony, widząc swego przyjaciela, dla Billa musiało to być
niczym innym jak piekłem, widząc w jakim stanie jest Tom.
—
Cieszę się, że przyszliście, chłopaki. — Tom powiedział cicho. Położył
swoją głowę z powrotem na poduszkę. — Było miło zobaczyć was przed tym,
jak…
— Hej! — rzucił szorstko Gustav. Georg mógł powiedzieć, że
nie był zadowolony. Śmierć nigdy nie jest wygodnym tematem, kiedy dotyka
twoich przyjaciół. — Nie mów tak. Przechodzisz po prostu trudny okres.
My wszyscy przechodzimy.
— Pewnie masz rację. — Tom uśmiechnął się odrobinę. To było kłamstwo i każdy o tym wiedział, ale tak było wygodniej.
— Ja zawsze mam rację. — Gustav poprawił go arogancko, próbując utrzymać żartobliwy nastrój.
Georg
oraz Gustav obserwowali jak Tom, wyglądający teraz na bardziej
zmęczonego, niż wydawało im się wcześniej, ponownie relaksuje się w
łóżku, które dzielił z Billem.
Jego oczy były skierowane w sufit.
— Już niedługo.
Bill
pisnął na te słowa i odwrócił swoją twarz, by schować ją w klatce
piersiowej brata. Tom delikatnie wyrwał swoją dłoń z uścisku Georga i w
zamian, odgarniając siwe włosy Billa, pieścił kciukiem jego policzek.
Ruch był tak intymny, że obaj mężczyźni wstali, czując jakby powinni
zostawić bliźniaków samych.
— Poczekamy na zewnątrz — powiedział do nich Georg.
— Nie. — Bill ponownie poruszył głową, patrząc na nich i odzywając się po raz pierwszy. — Chcemy was tutaj.
Jego
ton nie był bezsensowny i wiedząc, że to lepsze od kłótni, usiedli.
Żaden z nich nie wiedział jak długo siedzieli w ciszy, w swoim
towarzystwie. Tylko kilka słów zostało wypowiedzianych pomiędzy nimi,
kiedy słuchali, jak oddech Toma staje się coraz płytszy.
Oczy
Toma już od dawna były zamknięte, ale jego ręka nadal schowana we
włosach Billa, pieszcząc brata do ostatnich chwil. Kiedy w końcu się
uspokoiła, Bill zaskamlał cicho i usiadł unosząc się nad bratem.
—
Tomi… — poprosił cicho. Toma uniósł powieki tylko do połowy i
pozostawiając je otwarte, wręcz automatycznie zablokował swój wzrok z
wzrokiem jego bliźniaka, który teraz już płakał. — Nie zostawiaj mnie.
Tomowi
udało się delikatnie uśmiechnąć i, ocierając jedną z Billa łez, szepnął:
— Muszę upewnić się, że jest to dla ciebie bezpieczne, Billy.
Inny
bolesny dźwięk wyszedł z Billa, który łapiąc dłoń Toma znajdującą się
na jego twarzy, najpierw ucałował jej wnętrze, by po chwili pochylić się
i złożyć pocałunek na ustach brata. Georg oraz Gustav odwrócili oczy
starając się dać bliźniakom ich ostatnią chwilę intymności. Szeptem
wymienili ciche Kocham cię, a kiedy pozostała dwójka z powrotem
podniosła oczy, zauważyli, że głowa Billa ponownie leży na piersi Toma, a
oczy obu bliźniaków były zamknięte.
Kiedy Tom wziął swój ostatni
oddech, Georg mógł wręcz usłyszeć jak życie praktycznie opuszcza go
razem z wydychanym powietrzem. Twarz Billa wykrzywił ból i oboje
wiedzieli, że właśnie usłyszał ostatnie uderzenie serca swojego
bliźniaka.
Cisza.
Kiedy Bill brał oddech, jego głos się
trząsł.
— Naszą wolą jest bezpiecznie iść tam na dół. Wiecie… połączeni — szepnął. Otwierając oczy, mrugnął poprzez łzy. Po raz pierwszy Bill wyglądał na swój wiek i Georg myślał, że może to mieć coś wspólnego ze światłem, które opuściło jego oczy. — Chcemy być spaleni. Ktoś może chcieć to podważyć, ale upewnicie się, że tego nie zrobią, prawda? I wymieszajcie nasze prochy razem. Nie chcemy być rozdzieleni.
— Naszą wolą jest bezpiecznie iść tam na dół. Wiecie… połączeni — szepnął. Otwierając oczy, mrugnął poprzez łzy. Po raz pierwszy Bill wyglądał na swój wiek i Georg myślał, że może to mieć coś wspólnego ze światłem, które opuściło jego oczy. — Chcemy być spaleni. Ktoś może chcieć to podważyć, ale upewnicie się, że tego nie zrobią, prawda? I wymieszajcie nasze prochy razem. Nie chcemy być rozdzieleni.
— Bill…
—
I dziękuję… — kontynuował, ucinając Gustavowi. — Dziękujemy za to, że
zawsze byliście tutaj dla nas oraz za bycie najlepszymi przyjaciółmi, o
jakich Tom i ja mogliśmy prosić. Nie wiecie jak wiele to dla nas
znaczyło.
Radość i życie, które niegdyś promieniowały z młodszego
bliźniaka, teraz odeszły. Był smutnym, starym człowiekiem, który nie ma
już dłużej chęci do życia. Ciężko było patrzeć, jak Bill tak łatwo się
poddaje. Serce Georga bolało, że był tego światkiem.
Najwyraźniej
Bill powiedział wszystko co musiał powiedzieć; okręcił się wokół
swojego bliźniaka, przytulając blisko ciało Toma, kładąc głowę na jego
ramieniu. Georg wstał i pocałował Billa w czoło, uśmiechając się przez
łzy.
— Zajmiemy się wszystkim — powiedział cicho. — Obiecuję. Nie musisz się martwić.
Bill posłał mu zmęczony uśmiech.
— Wiem — szepnął, zamykając oczy. — Z wami – nigdy.
Georg
usiadł z powrotem i prawie natychmiast ręka Gustava oplotła jego dłoń.
Ich palce splotły się, ale nie patrzyli na siebie tak długo, aż cisza
ponownie wypełniła pokój. dla dwóch najstarszych członków Tokio Hotel to
było jak przeżywanie déjà vu, kiedy słuchali oddechu Billa, który
stawał się tak samo płytki, jak oddech Toma wcześniej. Chociaż Bill nie
otworzył ponownie swoich oczu. Śmierć przyszła do niego cicho i szybko.
Kiedy opuściło go ostatnie tchnienie, Georg zamrugał poprzez łzy, by
spojrzeć na zegar.
Zauważył czas i zapłakał mocniej.
***
O 13:49, 3 lipca, Tom Kaulitz zmarł z przyczyn naturalnych.
O 13:59, jego brat bliźniak, Bill, zmarł z powodu złamanego serca.
Kocham. I ryczę. W tym było tyle emocji! <3
OdpowiedzUsuńTeki
Dziękuję! Uwielbiam ten tekst! Żałuję, że autorka usunęła oryginał :(
UsuńPozdrawiam,
Rzan.
Wow...
OdpowiedzUsuńTrochę zwlekałam, co? Ale stwierdziłam, że muszę mieć zarezerwowaną chwilkę do ogarnięcia tekstu, a nie robić to w pośpiechu.
Krótki, ale wymowny. Nie trzeba było się rozpisywać na niewiadomą ilość stron, aby przekazać tragedię dwóch bliźniaków. Zdolność uchwycenia czegoś takiego w miniaturce zawsze mnie urzeka. Nie każdy potrafi to zrobić, a zazwyczaj spotykam się ze byt zwięzłym opisem, który nie pozwala delektować się pojedynczymi zdaniami.
Kiedy czytałam o Tomie i Billu, nic nie wydawało mi się przesadzone. Lekko opisane (o ile można tak powiedzieć o scenie śmierci), przez co czytelnik może bez przeszkód towarzyszyć bohaterom w ich ostatnich chwilach życia.
Twierdzę, że dobry tekst to jedno, a dobre tłumaczenie to drugie. Tłumacz ma tak naprawdę trudniejszą pracę, bo nie wie do końca, co autor chciał przekazać. Dlatego podziwiam i dziękuję za dzielenie się historiami, które już Ciebie urzekły.
Jutro zerknę na następny tekst.
Pozdrawiam,
Cassie :)
wieczne-pioro-cassie.blogspot.com
Ojej, byłam pewna, że już odpisałam Tobie na ten komentarz! Przepraszam! :(
UsuńPrzyznam Ci się, że co czytałam ten tekst to płakałam. Nawet przy zakończeniu tłumaczenia go, płakałam doskonale znając już tę historię na pamięć. Uwielbiam go i gdy autorka napisała do mnie informację o zmianie swojej decyzji (w sensie, że jednak wyraża zgodę na tłumaczenie) to nie mogłam w to uwierzyć! Cieszyłam się, że będę mogła pokazać ten kawałek innym. Bardzo się cieszę, że udało mi się przekazać w tekście takie same uczucia, jakie towarzyszyły mi przy czytaniu go. To dla mnie najważniejsze :)
Dziękuję Ci także za Twoje miłe słowa! Nawet nie wiesz z jakim wyczekiwaniem sprawdzam maila, patrząc czy znalazłaś chwilkę na skomentowanie :)
Pozdrawiam!
Rzan.
Świetny tekst, jest w nim tyle emocji. Splamiłam łzami podręcznik do niemieckiego...
OdpowiedzUsuń<3 Czyli tłumaczenie mi wyszło :) Dziękuję!
Usuń