2015/05/31

[M] Cross the line

Tytuł: Cross the line
Autor: Rzan. (jeanne8917)

Fandom: j-rock, the GazettE
Pairing: Aoi/Reita
Rodzaj: szkolny, AU

Rating: K
Status: Miniatura
Beta: autobeta oraz Sarabeth M.
N/A: tekst ma dobre ponad pół dekady. Pojedynkowy z Aguś. Wygrany przeze mnie. Chyba mogłam to bardziej rozegrać, ale byłam ograniczona dwoma wordowskimi stronami.

http://images4.fanpop.com/image/photos/21600000/Reita-and-Aoi-the-gazette-21622552-1024-768.png
Aoi - Yuu Shiroyama (lew.) || Reita - Suzuki Akira (pr.)




Ich dwójka była znana w całej szkole. Nie było to spowodowane ocenami, ponieważ byli przeciętnymi uczniami, czy też górnolotnymi słowami o tym, że założą zespół i staną się sławni. W ich wieku co drugi dzieciak opowiadał o tym, jak to kiedyś będzie „kimś”. Ludzie kojarzyli ich z tego względu, że łączyła ich dziwnego rodzaju przyjaźń.

Kłócili się o najdrobniejsze sprawy — począwszy od ubioru, dodatków i telefonów po dziewczyny, najlepsze przedmioty czy zespoły. Nie zgadzali się we wszystkim, a podjęcie wspólnej decyzji było koszmarem i graniczyło wręcz z cudem. Co więcej, bili się, lecz nie tak zwyczajnie, jak to bywa wśród dzieciaków w ich wieku, które się po prostu przepychają, szczypią i uderzają w ramię. Oni potrafili wywołać na korytarzu istną bójkę tylko dlatego, że drugi powiedział, iż od basu lepsza jest gitara. Szarpali się, podbijali oczy, gryźli oraz wykręcali ręce. Dla nich to, że chodzili poobijani oraz zakrwawieni nie liczyło się, ponieważ ważniejsze było udowodnienie swojej racji.

Jedno jednak było ich mantaną, ich tradycją, czy swojakim kodeksem.

”tylko ja mogę się z tobą bić”

Niby nic, ale trzymali się tej zasady, nie pozwalając nikomu między siebie wejść. Uczniowie często ostrzegali młodszych kolegów i studentów z wymiany, że z tą dwójką się po prostu nie zadziera. Radzili, by przymykać oczy na pofarbowane wręcz na żółto włosy niższego z nich oraz na kolczyk w wardze tego drugiego. Wiedzieli, że powinno się ich omijać szerokim łukiem.

Mimo wszystko nie sprawiali kłopotów wychowawczych — ich złe zachowanie, o ile można w ogóle tak o nim mówić, sprowadzało się tylko do nich samych. Nie kradli, nie obrażali nauczycieli, nie kłócili się z innymi, nie wybijali szyb... Takie sytuacje zdarzały się w wyjątkowych momentach — kiedy zaczepiony został tylko jeden z nich, nie dwójka.


***


— Hej, Akira! — krzyknął jeden z dzieciaków, przechodząc i szturchając barkiem dość boleśnie wołanego chłopaka. — Uważaj, jak idziesz!

Suzuki udawał, że ich nie dostrzega, nie mając nawet najmniejszej ochoty na jakiekolwiek rozmowy. Od dwóch poprzednich lekcji pragnął usiąść pod drzewem, sięgnąć do torby po puszkę coli oraz ryżowe kulki i po prostu je zjeść. Tamta trójka mu ewidentnie w tym przeszkadzała, ponieważ ten najniższy z nich krzyknął za nim jeszcze raz, łapiąc dodatkowo go za ramię:

— Mówię do ciebie! Przeproś!

— Pierdol się — warknął Suzuki, wyrywając się z uścisku. Nie minęła nawet chwila, a poczuł jak uginają się pod nim kolana. To kolejny z dzieciaków kopnął go w nie, wiedząc doskonale, że ten się przewróci. Jak było do przewidzenia, blondyn upadł z głuchym jękiem, zdając sobie sprawę, iż teraz tak szybko się im nie wywinie. On naprawdę nie lubił się bić. Nie widział w tym nic fajnego, a widok krwi go wręcz obrzydzał. Poza tym dotykanie innych ludzi było takie... brudne. Ludzie śmiali się z tego, że jak podchodził do tablicy, to pisał po niej mazakiem, chwytając go przez chusteczkę, a stołówki nie odwiedzał, podobnie jak szkolnej toalety. Kiedy pewnego razu jakaś dziewczyna, chcąc mu się przypodobać i nieśmiało flirtując z nim, oparła swoją dłoń o jego, ten odskoczył i szybko pobiegł z paniką w oczach do Aoi'ego. Tamten musiał odkręcić za niego wodę w kranie i porządnie mydłem, które Akira nosił w plecaku, wyszorować mu obie dłonie. Dotyk innych ludzi czy czegokolwiek, gdzie znajdowały się tłumy, był jego fobią. Starał się, jak tylko mógł tego uniknąć, jednak sytuacje takie jak te mu to uniemożliwiały.

— Jaki wyszczekany — odparł niższy z chłopaków, kucając przed nim, łapiąc za nos i mocno go ściskając, by po chwili złapać za włosy i podciągnąć jego głowę w górę. Reita był bezsilny, sparaliżowany czuciem na swoich nadgarstkach nagiej skóry dłoni pozostałej dwójki, która trzymała go tak, by nie mógł nic zrobić. Poczuł mocne pieczenie w prawym policzku i wypluł trochę krwi czując, jak zębami ugryzł się w dolną wargę. Warknął, szukając wzrokiem Aoi'ego, pragnąc, by przyjaciel mu pomógł. Nie zawiódł się, bo już po chwili poczuł, jak uścisk na plecach, a tym samym i w płucach, maleje, pozwalając mu wstać i chociaż spróbować złapać normalny oddech.

Z niemą satysfakcją patrzył, jak Aoi obija pięścią średniemu wzrostem, ale nadal niższemu od siebie, chłopakowi twarz, by po chwili złapać przyjaciela za dłoń i pociągnąć w stronę wyjścia, domyślając się, że Reita zacznie zaraz panikować. Wyciągnął go tylnym wyjściem, by móc schować się w kącie boiska, tuż przy murze.


***


Aoi był jedną z nielicznych osób, które mogły dotykać Reitę bez żadnych konsekwencji przez większość czasu. Trudno powiedzieć, czy do jego dotyku przyzwyczaiły go ich wspólne bójki, czy to ciepło bijące od ciemnowłosego chłopaka, kiedy grali wspólnie w gry przed telewizorem w domu Reity. A może przez te dobre ciasteczka, które Aoi przynosił mu, kiedy jego mama upiekła je specjalnie dla Akiry? Naprawdę trudno to powiedzieć. Jednak Shiroyama nad tym się nie zastanawiał, a jedynie obserwował coraz bardziej powiększające się oczy Reity, kiedy ten powoli zaczął rozumieć, kto go przed chwilą dotykał.

— Yuu... — szepnął cicho, klęcząc teraz naprzeciw niego i wpatrując się w niego z drżącymi ustami.

— Pierdol ich — wyszeptał drugi, spoglądając na opuchniętą wargę, na której była jeszcze odrobina krwi. — Pierdol ich, bo jak mi wejdą w drogą to chyba zabiję — warknął zły, przenosząc wzrok na szkolny budynek. Zacisnął pięści, wiedząc, jak bardzo Reita nienawidzi dotyku. Dlatego zdziwił się, kiedy Suzuki nieśmiało, ze spuszczoną głową, wręcz władował mu się na kolana, oplatając ramionami jego szyję.

— Yuu... — Tamten wyszeptał, próbując uspokoić się. Aoi wręcz mechanicznie objął go w pasie, by drugą dłoń wsunąć w blond kosmyki i uspokajająco gładzić go po głowie, przeczesując włosy między palcami.

— Jesteś mój — odparł Yuu, zezłoszczony, że tamci śmieli w ogóle dotknąć jego Aki—chana. Tylko on mógł go bić, mógł czuć jego ciepłą, gładką skórę, mógł żartować i nabijać się z niego. Z tego wszystkiego za mocno pociągnął garść włosów, którą miał obecnie w dłoni, o czym powiedział mu dopiero głuchy jęk z ust Reity. Dwójka przyjaciół popatrzyła sobie w oczy, widząc w nich odbicie swoich własnych uczuć — w ogóle nie dziwnych, nie niespodziewanych. Takich zwykłych i naturalnych.

— Pocałuję cię. — Z lekkim uśmiechem stwierdził fakt Shiroyama, wcale nie pytając, ani nie będąc zaskoczonym tą nagłą-nie-nagłą chęcią.

— Pocałuj — odparł Akira, samemu nachylając się do pocałunku. Przecież Yuu doskonale wiedział, jak Reitę uspokaja, kiedy może pogładzić go po jego płaskim i delikatnie umięśnionym brzuchu, bawiąc się czasami kolczykiem, który tamten miał w pępku (Zabiję cię, kiedy powiesz innym!), gdy obaj leżeli rozleniwieni czy to w pokoju Yuu, czy też na podwórku, czy u babci, nad rzeką.

Czując ciepłe wargi na swoich ustach, Suzuki uśmiechnął się do swoich wspomnień, przypominając sobie, jak podczas tamtym chwil Aoi miał delikatną wypukłość w spodniach i wcale się jej nie wstydził. On sam przecież lubił od czasu do czasu pocałować skórę na jego żebrach.

I to wcale nie było obrzydliwe.
To był jego Yuu…

14 komentarzy:

  1. No, ja już mówiłam, że mi się podobało :3 Chociaż nie przepadam za ff... Było boskie 3:)

    OdpowiedzUsuń
  2. tyle lat ♥ wspomienia wracają...to jest takie no cudowne ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uru, moja Ty kochana!<3 ten blog właśnie poświęcony będzie wspomnieniom i nowością <3

      Usuń
  3. I aż nie przeszkadza mi, że to slash! może dam szansę Drarry, gdzie jest seks? Doskonale wiesz, że uwielbiam jak piszesz < 3 Naprawdę, chciałabym coś przeczytać, co byś napisała teraz! Skoro kiedyś tak dobrze to robiłaś, to co by było teraz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. <3 ale się cieszę! A wiesz, że zaraz dodam kolejny tekst?:>

      Ale mi miło na Twoje słowa! Może się wezmę w sobie i w końcu coś wykombinuję?:D

      Usuń
  4. To było takie urocze. Nigdy w sumie nie czytałam tego paringu, ale mi się bardzo podobało. I ten motyw z fobią ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj!
      Dziękuję za komentarz :) Żałuję, że nie rozwinęłam głębiej tego motywy, ale byłam ograniczona właśnie 2 stronami w wordzie, a wyznaję zasadę by nie zmieniać mocno treści w starych tekstach :) Cieszę się, że się podobało!

      Pozdrawiam,
      Rzan.

      Usuń
    2. A nie ma za co, miło mi momentować dobre teksty. C: Fajnie by było, gdybyś rozwinęła. Ale może byś coś typu małej niezależnej od tego shota kontynuuacji napisała czy coś, bardziej wgłębiając w ten motyw, bo naprawdę jest ciekawy.

      Usuń
    3. Bardzo dobry pomysł! Postaram się najpierw go przemyśleć i może dodam jakieś uzupełnienie :)

      Pozdrawiam,
      Rzan.!

      Usuń
  5. Yeey, jakie to świetne!
    Szkoda, że byłaś ograniczona do dwóch stron, bo z chęcią bym poczytała więcej~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może mini-sequel dopisze?;) Najpierw muszę przemyśleć jednak pomysł!:D

      Usuń
  6. Zapomniałam poinformować. Kiedyś mówiłaś coś u mnie na blogu o instrukcji na okrągłe avatary.. :D Jęli chcesz to wpadnij, bo takową napisałam :D
    Pozdrawiam!
    Ruciakowa

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarz! Każde zdanie powoduje u mnie szeroki uśmiech oraz jest motywacją do dalszej pracy :)